Kupując samochód jesteśmy zwykle podekscytowani perspektywą jego posiadania, co nie wpływa dobrze na naszą czujność i obiektywizm w ocenie jego stanu. W takiej sytuacji nieuczciwi sprzedający (których, niestety, nie brakuje) mogą próbować swoich trików dla zwiększenia korzyści finansowej. Uważajmy póki czas, bo po spisaniu umowy kupna-sprzedaży mamy marne szanse na przyjęcie reklamacji.

„Samochód bezwypadkowy” – czy na pewno?

Pierwsze oszustwa mogą występować już w samej treści ogłoszenia. „Samochód bezwypadkowy” – tego opisu oczekujemy zawsze, tymczasem pojmowanie jego sensu różni się u wielu osób. Dla kupującego oznacza to oczywiście, że samochód nie brał udziału w żadnej kolizji, natomiast sprzedający nierzadko może za bezwypadkowy uznać każdy samochód, który nie został zmasakrowany w bliskim spotkaniu z rozpędzonym TIRem. W tak istotnej kwestii niestety nie można wierzyć na słowo – przeszłość wypadkową trzeba koniecznie sprawdzić przed kupnem auta. Jeśli nie potrafimy tego zrobić sami – zlećmy to zaufanemu warsztatowi.

Przebieg samochodu- jak sprawdzić?

Kolejną newralgiczną kwestią jest przebieg auta. Bariera psychologiczna u kupujących leży gdzieś przy 200 000 kilometrów na liczniku. Dla wielu osób auto z takim przebiegiem jest już zużyte i sprzedający o tym wiedzą, więc nierzadko stosują tzw. „korektę” przebiegu. W nowoczesnych samochodach z cyfrowymi wyświetlaczami przebiegu bywa to banalnie proste, a wzrost atrakcyjności auta po takim zabiegu jest znaczny. Jak się przed tym bronić? Po pierwsze sprawdźmy zapisy przebiegu przy przeglądach rejestracyjnych na stronie internetowej http://www.historiapojazdu.gov.pl. Od kilku lat gromadzone są tam takie dane, nie tylko dla aut zarejestrowanych w Polsce.

Prawdziwość przebiegu możemy zweryfikować również po zużyciu wnętrza auta, dlatego najlepiej porównać z sobą kilka egzemplarzy tego samego modelu. Przebieg jest też rejestrowany przez autoryzowane serwisy podczas przeglądów i napraw (otrzymanie takiej informacji w ASO bywa jednak trudne lub niemożliwe), a w wielu autach rejestrują go nie tylko wyświetlacze na zegarach, ale i oprogramowanie sterujące ABS-em, poduszkami powietrznymi a nawet… radiem! Dzięki temu specjalista może zweryfikować przebieg podłączając auto do systemu diagnostycznego. Jeśli kupujemy drogie auto i mamy wątpliwości – warto to wykorzystać. Przy okazji możemy dowiedzieć się także np. czy komputer zarejestrował kiedyś wystrzał poduszek powietrznych. Uniwersalna rada to jednak traktować przebieg tylko orientacyjnie – najważniejszy jest aktualny stan auta.

Auto „bez wkładu finansowego” – to mit!

Czytając ogłoszenia ostrożnie podchodźmy do zapewnień, że niedawno w aucie wymieniono wszystkie elementy eksploatacyjne i wiele innych podzespołów, a samochód „nie wymaga wkładu finansowego”. Cóż, nie tylko tzw. „handlarze” wiedzą, że auto niebawem będzie na sprzedaż. Właścicielom zazwyczaj po prostu nie opłaca się inwestować zaraz przed pozbyciem się auta. A jeśli upierają się przy tej wersji – muszą to potwierdzić rachunkami za wymiany. Deklarowana dbałość o stan techniczny kłóci się z częstymi zaniedbaniami, jak np. zużyte pióra wycieraczek czy bardzo stare opony – ktoś kto rzeczywiście doinwestował auto na pewno do tego nie dopuści.

Mylne pierwsze wrażenie

Często sprzedający za bardzo przykładają się do przygotowania auta do sprzedaży, chcąc zatuszować pewne mankamenty. Jeśli wnętrze aż lśni, karoseria jest świeżo wypolerowana a komora silnikowa i spód samego silnika wyglądają jakby auto wczoraj opuściło fabrykę – podejrzenia są uzasadnione. Szczególnie w przypadku droższych aut opłaca się „odpicować” je przed sprzedażą, aby uzyskać doskonałe pierwsze wrażenie u oglądającego, który widząc perfekcyjnie zadbane auto odpuści lub zaniedba oględziny. Nie dajmy się także zwieść wysokim, ponadprzeciętnym cenom – w ten sposób sprzedający chcą osiągnąć ten sam efekt, tj. zaniechanie dogłębnych oględzin przy założeniu, że „tak drogi egzemplarz nie może być zły”. Błąd, ale to działa i czasem auto, które długo nie może się sprzedać wraca w ogłoszeniu z ceną wyższą o 15%, a nieświadomi szwindlu klienci dają się zwieść.

Gdzie kupić pewne auto?

Zwróć uwagę na „drobne” mankamenty

Często zdarza się sytuacja, w której sprzedający przyznaje się do pewnych mankamentów w aucie. Jeśli według opisu „klimatyzacja działa, wystarczy ją nabić”, „hamulce po wymianie, wystarczy odpowietrzyć”, a „zawieszenie stuka, bo trzeba wymienić gumki” to możemy założyć, że to próba ukrycia poważniejszych wad. Trudno uwierzyć, żeby dla oszczędności 50 czy 200 złotych ktoś sprzedawał niesprawne auto. Zapewne szykują się o wiele większe wydatki.

Dokumentacja i formalności -o czym musisz pamiętać?

Równie istotny jak stan techniczny samochodu jest porządek w dokumentacji. Przy kupnie auta będącego własnością więcej niż jednej osoby podpisujmy umowę w obecności wszystkich właścicieli. Jeśli kupujemy samochód nieprzerejestrowany przez aktualnego właściciela koniecznie pamiętajmy, aby przekazał nam wszystkie umowy kupna-sprzedaży od momentu ostatniej rejestracji wozu. W takiej sytuacji dużo trudniej będzie także dochodzić zadośćuczynienia w przypadku faktycznego oszustwa.

 Porównajmy numer nadwozia z dowodu rejestracyjnego z faktycznym numerem auta, a najlepiej zlećmy komuś rozkodowanie VINu – czasem okazuje się, że auto wyjeżdżając z fabryki miało inne wyposażenie, a nawet… nadwozie niż faktycznie sprzedawany samochód. Dopilnujmy, by samochód miał ważny przegląd rejestracyjny, a ubezpieczenie OC było nie tylko przedłużone, ale także aktualnie opłacone przez właściciela – w tej kwestii oszustwa są nagminne, a konsekwencje mogą być bardzo kosztowne! Przy spisywaniu umowy dopilnujmy przekazania wszystkich dokumentów (karty pojazdu, dowodu rejestracyjnego, książek serwisowych, książki gwarancyjnej) oraz kluczyków od auta, bo później może być ciężko się o nie doprosić. Uważajmy też na propozycje przyjmowania zaliczek na poczet „rezerwacji” auta. Jeśli odbywa się to bez żadnego potwierdzenia pisemnego to może się okazać, że tych pieniędzy już nie odzyskamy.

Podsumowanie- kupuj bez emocji!

Pamiętajmy, że im droższe auto tym bardziej się opłaca kombinować sprzedawcy. Aby wóz robił dobre wrażenie, może on przeprowadzić zaawansowany detailing nadwozia, pranie wnętrza, „przekręcić” licznik i sfałszować książki serwisowe. Poświęci na to 1000 złotych, ale ma szanse sprzedać samochód błyskawicznie i ze sporym zyskiem. W uniknięciu wpadki pomoże nam z pewnością podejście do sprawy bez emocji, a wręcz z odrobiną sceptycyzmu. Lepiej kupić dopiero dziesiąte oglądane auto, niż męczyć się z doprowadzeniem do porządnego stanu tego „pierwszego-lepszego”.

Zobacz: Ważne wskazówki: jak samemu sprawdzić auto przed zakupem?

By admin

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *